Muzeum Historii Polski Ilustrowany Kuryer Wojenny
Dzisiaj jest 12 grudnia 1928 roku Cena: 2 Mk Imieniny: Ady, Aleksandra, Dagmary
Redakcja: Muzeum Historii Polski w Warszawie, ul. Senatorska 35, 00-099 Warszawa, email: info@muzhp.pl

Tu jesteś: Strona główna » Polityka » Nasza Alzacya i Lotaryngia

Nasza Alzacya i Lotaryngia

Skoczów, w sierpniu

 

Podział Śląska cieszyńskiego uderzył na naszą ludność po prostu obuchem. Przekonaliśmy się, że demokraci zachodu takie same popełniają na narodach zbrodnie, jak monarchowie na kongresie wiedeńskim. Do rozstrzygnięcia przynależności Śląska zasiedli w Paryżu kramarze, handlujący węglem, tartakami, kolejami i lasami i pokrajali żywy organizm ludu polskiego na Śląsku, który tak dobitnie manifestował w najcięższych czasach swoją polskość. Dyplomaci stworzyli temsamem polską Alzacyę i Lotaryngię, rzucili kość niezgody między dwa sąsiednie państwa, bo Śląsk cieszyński uniemożliwi wszelkie pożycie przyjazne Polski z Czechami.

            Gdyby ci dyplomaci byli zachowali bodaj cień sprawiedliwości, to może prosty lud byłby uwierzył w jakieś „wyższe względy”. Ale demokraci zachodu przystawili nam nóż do gardła  i powiedzieli z kupieckim wyrachowaniem: Czechom należy się wszystko, gdzie jest węgiel i cała kolej koszycko-bogumińska, oraz 150 tysięcy ludu polskiego, jako dodatek do węgla. Czesi dostali więcej, niż sami pragnęli, dostali Frysztat, którego nie chcieli, po prawym brzegu Olzy i kilka innych miejscowości. Obszar przyznany Czechom zamieszkuje przeszło 140 tysięcy Polaków, 114 tysięcy Czechów i około 36 tysięcy Niemców. Polska dostała tylko ochłap, Czesi zaś dostali nawet to, do czego nigdy nie mieli pretensyi.  Odnosi się wrażenie, że komisya koalicyjna po to bawiła na Śląsku, by zbadać co cenniejsze i więcej wartościowe, a zbadawszy oddać Czechom.

            Wyrok Paryża w sprawie cieszyńskiej jest gwałtem nad sprawiedliwością. Jeżeli dyplomaci chcieli pokój Europie utrwalić, to wyrokiem tym nie tylko go nie utrwalili, ale uniemożliwili, bo ani rząd polski, ani lud polski  wydany na pastwę Czechom, którzy już się nad nim zaczęli znęcać, wyroku tego nie uzna i uznać nie może. Wyrok ten musi być poddany rewizyi. Jeśli zaś nie zostanie poddany, to trzeba wierzyć, że przyjdzie nareszcie skądinąd sprawiedliwość, może w potokach krwi, ale przyjdzie.

Podeptano wszelkie hasła wilsonowskie. Kramarze okazali się gorszymi niż dyplomaci starej daty.

            Rzucenie kości niezgody między Polskę a Czechów musi się zemścić na Europie, a przedewszystkiem na tym rzekomo bratnim narodzie czeskim, otoczonym taką opieką koalicyi za to, że jest siedliskiem bolszewizmu w środkowej Europie.

            Pan Bóg cierpliwy, ale sprawiedliwy. Wierzymy jeszcze w tę sprawiedliwość Bożą, bo demokracye zachodu z hasła sprawiedliwości zrobiły ścierkę.

                                    Antoni Łazarczyk

 

"Piast", 15 sierpnia 1920


Archiwum: