Muzeum Historii Polski Ilustrowany Kuryer Wojenny
Dzisiaj jest 12 grudnia 1928 roku Cena: 2 Mk Imieniny: Ady, Aleksandra, Dagmary
Redakcja: Muzeum Historii Polski w Warszawie, ul. Senatorska 35, 00-099 Warszawa, email: info@muzhp.pl

Tu jesteś: Strona główna » Polityka » Wywiad z premjerem Witosem

Wywiad z premjerem Witosem

            Piotrkowskie „Dziennik Narodowy” zamieszcza wywiad z premjerem p. Witosem. 

            O sytuacji obecnej Polski p. Witos wyraża się z optymizmem, kładąc nacisk na zespolenie się narodu w chwili poważnej. Dotyczy to miedzy innymi spotęgowania się uświadomienia patrjotycznego wśród mas włościańskich. Nieszczęście jakie naród spotkało, rozbudziło energię mas ludowych, wyzwoliło na wsi olbrzymią siłę, która jest najpewniejszą rękojmią ratunku dla państwa.

            „Wieś – mówił p. Witos – zdobywa się coraz częściej na ochotników, których parę tysięcy już wydała”.

            „Ochotnicy ze wsi to fakt, mówiący bardzo wiele. Nie trzeba bowiem zapominać, że chłop inaczej myśli o wojsku, aniżeli mieszczanin. Chłop wychodzi z założenia: „Wojna nie wesele – nie trzeba na nią prosić, na wojnę trzeba wezwać, trzeba kazać iść”.

            „Fakta stwierdzają, że na wsi wezwani idą wszyscy do służby wojskowej, a że nadto idą ze wsi ochotnicy, to dla mnie jest dowodem, że cały lud polski ogarnął zapał, może nawet entuzjazm patrjotyczny”.

            Tak samo zaczęło się masowe podpisywanie pożyczki państwowej przez chłopów, ofiarowują różne dary itd.

            Co do innych warstw to te „trzeba przyznać wyprzedziły wieś co zresztą jest zupełnie zrozumiałem”. P. Witos podkreśla przede wszystkim patrjotyzm młodzieży inteligentnej, rzemieślniczej i robotniczej.

            Niedostateczny opór wrogowi, choć duch w armii jest dobry, p. Witos tłumaczy głównie zmęczeniu żołnierzy. Żołnierz, który od stycznie ub. Roku, bez przerwy niemal stał w linji bojowej jest fizycznie przemęczony. Nowe zastępy, skutkiem niedługotrwałej nauki, nie mogły jeszcze opanować wojennego rzemiosła. Tymczasem bolszewicy przygotowali się przez rok do ofensywy i rzucili na Polskę masy żołnierza.

            W ostatnich dniach front nasz stale tężeje, odporność naszych wojsk coraz bardziej się powiększa.

-        Sądził pan prezydent że pod Warszawę nie dojdą?

-        Możliwe. Gdy jednak dojdą to czeka ich pod murami stolicy walka najzaciętsza, bo my warszawy nie damy.

            Do ostatniej kropli krwi będziemy jej bronić. Ludność stolicy stanęła w szeregach obrońców. Naród cały zdobył się na taki wysiłek, że on nie pójdzie, bo nie może pójść na marne.

            Naród i armja wie, że w tej chwili stawia na kartę wszystko. Naród i armia walczy dziś w imię wielkiej idei wolności, a ta idea zwycięża, bo nawet siły słabe potroić jest zdolna.

            W sprawie pokoju p. Witos zaznaczył, że „pokoju hańbiącego zawrzeć byśmy nie mogli i godności narodu sponiewierać nie pozwolimy. Raczej walka do ostateczności”.

            W razie zerwanie układów pokojowych możemy śmiało liczyć na siły, które tkwią w nas samych.

 

Gazeta Warszawska, 16 sierpnia 1920

 


Archiwum: