Muzeum Historii Polski Ilustrowany Kuryer Wojenny
Dzisiaj jest 12 grudnia 1928 roku Cena: 2 Mk Imieniny: Ady, Aleksandra, Dagmary
Redakcja: Muzeum Historii Polski w Warszawie, ul. Senatorska 35, 00-099 Warszawa, email: info@muzhp.pl

Tu jesteś: Strona główna » Społeczeństwo » Warszawa, 15 sierpnia

Warszawa, 15 sierpnia

            Z dziejów obrony Verdun przechowała się w legendzie scena epiczna: dowódcy oddziału doniesiono, że żołnierze jego oddziału wyginęli. Oficer w najkrytyczniejszej chwili zakomunikował: „Polegli do ataku!” Żołnierze których za martwych uważano podnieśli się i ruszyli naprzód...

            Nie zła teraz chwila kiedy dokonać się winien podobny fakt zmartwychwstanie rozpędu bojowego wojsk polskich. Wrogowie Polski rozgłosili już byli na całym świecie, że zamarł duch w armji polskiej, że Polska skazana jest na zagładę. Liczono tylko dni, kiedy nastąpi koniec konania i radzono, jak podzielić się łupem. Nawet na przychylnym Polsce zachodzie rodziło się przypuszczenie, że gotowi jesteśmy schylić karku pod jarzmo, że wróg może narzucić nam jaknajbardziej upokarzające warunki. Wciąż stawiano nam pytanie, które smagało naszą część rycerską: „Powiedzcie szczerze, czy chcecie walczyć, czy będziecie do upadłego bronili waszej Ojczyzny? Bo z jakiej racji mamy wam pomagać i stawać w waszej obronie, jeżeli wy sami ni będziecie się bronili?”

            Te wątpliwości będą dzisiaj rozproszone. Europa zastygła w trwożliwem oczekiwaniu. Zapatrzona w niebezpieczeństwo bolszewickie, skamieniała z obawy o swą przyszłość, zatruta od wewnątrz jadem rozkładowym, czuje, że pod Warszawą decydują się jej losy.

            Ze Wschodu idą zastępy, które są ślepym narzędziem niszczycielskim. Zatrzymać je może tylko Polska. Ta Polska, której upadek powitany byłby szatańskim śmiechem wrogów chrześcijaństwa i kultury zachodniej, gdy o piersi jej synów rozbiją się fale barbarzyństwa, odzyska swą sławę i swe stanowisko zaszczytne i silne wśród narodów świata. Narody te, pogrążone w kłopotach powojennych, przebudziły się nagle w przerażeniu, że krew swą lały może napróżno w pięcioletnich bojach. Bo oto, gdyby runęła Polska, zapadłoby się w niwecz zwycięstwo nad dławiącą Europę przemocą. But pruski w przymierzu z knutem rosyjskim zapanowałby wkrótce nad ludami, które tylko przez chwilę oddychały wolnością.

            „Umarli do ataku!” możemy powtarzać. Prowadzimy bowiem bój, w którym biorą udział duchy naszych przodków, którzy złożyli życie w ofierze w obronie Ojczyzny przed wschodniemi hordami. Ich ofiara ożywia nasze szeregi, porywa do czynu.

            Raczej szczęśliwym układem okoliczności zabłysła nam była wolność przed dwoma laty. Teraz krwią naszą zdobyć musimy prawo do niepodległego życia.

 

"Gazeta Warszawska", 15 sierpnia 1920 r.

 


Archiwum: