Muzeum Historii Polski Ilustrowany Kuryer Wojenny
Dzisiaj jest 12 grudnia 1928 roku Cena: 2 Mk Imieniny: Ady, Aleksandra, Dagmary
Redakcja: Muzeum Historii Polski w Warszawie, ul. Senatorska 35, 00-099 Warszawa, email: info@muzhp.pl

Tu jesteś: Strona główna » Literatura » Kornel Makuszyński, Jak Pan Bóg na bitwę patrzył

Kornel Makuszyński, Jak Pan Bóg na bitwę patrzył

Rzecze Pan Bóg, co na złotym swoim siedzi tronie: 

Czy to lecą, gdzie tabunem jakie straszne konie? 

Czy z obroży się urwała burza wichrem wściekła? 

Czy z pod straży się wyrwały wszystkie dyabły z piekła? 

Spojrzyj na dół, święty Pietrze, bo mi od tej jazdy 

Księżyc zadrżał i z błękitu wypadają gwiazdy. 

 

Patrzy Pieter poprzez szpary w chmurach jak w przetaku: 

To żołnierze polscy pędem idą do ataku! 

Żadna burza ich nie dogna na ognistym koniu, 

Śmierć daleko poza nimi człapie gdzieś na błoniu. 

W dłoniach błyskawice niosą, żar im w oczach lata… 

Dobrze, drodzy chłopcy moi! Wal, go bij, psubrata! 

 

Nie przystoją – Pan Bóg rzecze – takie w niebie krzyki, 

I bez tego tam im radę dadzą żołnierzyki. 

Ale trzeba, święty Pietrze, rozkaz wydać z góry:

Jeśli upał, niech im słońce wnet zakryją chmury,

Jeśli deszcz jest, to niech zaraz słońce im zaświeci,

By wygodę miały wszelką me najmilsze dzieci!

 

Panie Boże miłosierny! I fatygi szkoda!

Czy żar leci z niebios stropu, czy strugami woda,

Im to zawsze wszystko jedno, jak dawnemi laty.

Byle naprzód! – takie  to już najmilsze waryaty!

Gdy potrzeba, w piekła nawet pójdą żar czerwony,

Diabłów spierą i przywleką wszystkich za ogony.

 

Tedy rozkaż – Pan Bóg rzecze – niech ich śmierć unika,

Bez rozkazu mego niechaj nie tknie żołnierzyka

Niechaj mi się moi chłopcy wciąż chowają zdrowo

I budują z całej mocy swa Ojczyznę nową .

Niechaj śmierć się w rowie prześpi do bitwy ostatka,

Aby w Polsce żadna siwa nie płakała matka.

 

Panie Boże! Śmierć się zdala na swej szkapie wierci,

Więcej ona ich się  boi, niźli oni śmierci.

Bo gdy kiedy nieproszona zabłąka się w gości,

To jej tylko, pośród śmiechu, porachują kości.

A gdy kosą w łeb ugodzi ze zasadzki w rowie,

Kosę tylko se wyszczerbi na żołnierskiej głowie.

 

Po zwycięstwie Cię wysławią, Wielki Panie Boże,

Za Twą sprawą nic się w bitwie srogiej stać nie może.

Święty Michał na niebieskie woła oficery:

Dyabli to są, nie żołnierze: same bohatery!

A z obłoków całem sercem słucha Panna Święta ,

Jak tam w Polsce wszystkie dzisiaj modlą się dziewczęta.

Tedy rozkaż – Pan Bóg rzecze – chłopcy uczcić szare,

Niech niebiescy im trębacze zagrają fanfarę,

Gwiazdy na nich niech dziś padną, jak ordery złote,

Sto na każdy pułk ułański, dwieście na piechotę,

A do Polski gdy skrwawione przyniosą rabaty,

Niech im serca ludzie rzucą, jak ogniste kwiaty!

                                                Kornel Makuszyński

 

„Piast”, 29 sierpnia 1920 r.

 


Archiwum: