Kornel Makuszyński, Jak Pan Bóg na bitwę patrzył
Rzecze Pan Bóg, co na złotym swoim siedzi tronie:
Czy to lecą, gdzie tabunem jakie straszne konie?
Czy z obroży się urwała burza wichrem wściekła?
Czy z pod straży się wyrwały wszystkie dyabły z piekła?
Spojrzyj na dół, święty Pietrze, bo mi od tej jazdy
Księżyc zadrżał i z błękitu wypadają gwiazdy.
Patrzy Pieter poprzez szpary w chmurach jak w przetaku:
To żołnierze polscy pędem idą do ataku!
Żadna burza ich nie dogna na ognistym koniu,
Śmierć daleko poza nimi człapie gdzieś na błoniu.
W dłoniach błyskawice niosą, żar im w oczach lata…
Dobrze, drodzy chłopcy moi! Wal, go bij, psubrata!
Nie przystoją – Pan Bóg rzecze – takie w niebie krzyki,
I bez tego tam im radę dadzą żołnierzyki.
Ale trzeba, święty Pietrze, rozkaz wydać z góry:
Jeśli upał, niech im słońce wnet zakryją chmury,
Jeśli deszcz jest, to niech zaraz słońce im zaświeci,
By wygodę miały wszelką me najmilsze dzieci!
Panie Boże miłosierny! I fatygi szkoda!
Czy żar leci z niebios stropu, czy strugami woda,
Im to zawsze wszystko jedno, jak dawnemi laty.
Byle naprzód! – takie to już najmilsze waryaty!
Gdy potrzeba, w piekła nawet pójdą żar czerwony,
Diabłów spierą i przywleką wszystkich za ogony.
Tedy rozkaż – Pan Bóg rzecze – niech ich śmierć unika,
Bez rozkazu mego niechaj nie tknie żołnierzyka
Niechaj mi się moi chłopcy wciąż chowają zdrowo
I budują z całej mocy swa Ojczyznę nową .
Niechaj śmierć się w rowie prześpi do bitwy ostatka,
Aby w Polsce żadna siwa nie płakała matka.
Panie Boże! Śmierć się zdala na swej szkapie wierci,
Więcej ona ich się boi, niźli oni śmierci.
Bo gdy kiedy nieproszona zabłąka się w gości,
To jej tylko, pośród śmiechu, porachują kości.
A gdy kosą w łeb ugodzi ze zasadzki w rowie,
Kosę tylko se wyszczerbi na żołnierskiej głowie.
Po zwycięstwie Cię wysławią, Wielki Panie Boże,
Za Twą sprawą nic się w bitwie srogiej stać nie może.
Święty Michał na niebieskie woła oficery:
Dyabli to są, nie żołnierze: same bohatery!
A z obłoków całem sercem słucha Panna Święta ,
Jak tam w Polsce wszystkie dzisiaj modlą się dziewczęta.
Tedy rozkaż – Pan Bóg rzecze – chłopcy uczcić szare,
Niech niebiescy im trębacze zagrają fanfarę,
Gwiazdy na nich niech dziś padną, jak ordery złote,
Sto na każdy pułk ułański, dwieście na piechotę,
A do Polski gdy skrwawione przyniosą rabaty,
Niech im serca ludzie rzucą, jak ogniste kwiaty!
Kornel Makuszyński
„Piast”, 29 sierpnia 1920 r.