Ajenci rosyjscy jako „Rząd rewolucyjny”
W początkach 1919 roku, kiedy bolszewicy zajmowali Wilno i Mińsk, mieli oni całkiem gotową listę swojej filji rządowej na Polskę. Bolszewicy są tak wspaniałomyślni i tak dbają o całą ludzkość, że mogliby z Moskwy dostarczyć Rządów wszystkim krajom całej kuli ziemskiej.
„Świat musi być rządzony z Moskwy” – oto wyznanie wiary tych następców Katarzyny i Mikołaja. Przedewszystkiem zaś pp. Bolszewicy myślą o obsadzeniu bolszewickimi rządami swoich najbliższych sąsiadów, aby nietylko odbudować dawne granice Rosji, ale znacznie je rozszerzyć.
Nie udała się sztuczka z owym pierwszym rządem, którym bolszewicy chcieli obdarzyć „Priwislinskij Kraj”. „Rząd” ten pozostał w dziedzinie niewykonanych projektów wobec tego, że bolszewików wypędzono z Wilna i Mińska. Dziś bolszewicy wznawiają swój projekt i mają dla nas w pogotowiu „Rząd rewolucyjny”, który przy pomocy kozaków Budionnego ma „organicznie wcielić” Polskę do Rosji.
Tym razem bolszewicy nie kryją się już ze swemi planami. Moskiewska iskrówka urzędowa z 3go sierpnia ogłasza o utworzeniu się „Komitetu Rewolucyjnego” dla Polski. Do Komitetu tego wchodzą: Julian Marchlewski jako przewodniczący, następnie Feliks Dzierżyński, Józef Unszlicht, Feliks Kon i Edward Próchniak.
Bolszewicy idąc śladami dawnych rozbójników carskich Suworowów i Paskiewiczów pragną jednak rzeczywisty charakter swego bandyckiego pochodu zamaskować kilku polskimi nazwiskami. Nikogo jednak nie złudzą i nie oszukają i z piątki swoich ajentów, służalców Rosji, nie zrobią nawet pozoru Rządu Polskiego.
Kto to są ci wyżej wymienieni panowie? Oprócz Feliksa Kona są to wszystko dawni esdecy polscy, zaciekli i przysięgli wrogowie niepodległej Polski, którzy zawsze Polskę traktowali jako prowincję rosyjską i uważali ją za przyczepkę do Rosji – wszystko jedno jakiej: carskiej, konstytucyjnej, republikańskiej czy sowieckiej. Nazwiska te zawsze oznaczały i dziś oznaczają: niewolnictwo polskiej klasy robotniczej w służbie rosyjskich interesów i rosyjskiej polityki, oznaczają posługiwanie się robotnikiem i chłopem polskim jako narzędziem potęgi Rosji.
Poza tymi czterema dawnymi esdekami jest w tem towarzystwie jeden jeszcze: Feliks Kon, który do esdecji nie należał, należał natomiast do tzw. lewicy PPS, która zresztą w stosunku do niepodległości Polski zajmowała tak samo wrogie stanowisko jak i esdecy. Feliks Kon jest „komunistą” i „bolszewikiem” od niedawna dopiero: aż do wzięcia Charkowa przez bolszewików był, jako mieńszewik, ich zaciekłym wrogiem. Ale Feliks Kon umie się szybko „przystosowywać”. Będą w tzw. lewicy PPS umiał jednakże, kiedy nastręczało się odpowiednie audytorjum, wygłaszać mówki niepodległościowe. A na początku wojny, porwany nastrojem panującym w Galicji popierał i wysławiał Legjony, aby je nieco później bezcześcić – w Szwajcarii, w otoczeniu emigrantów Rosjan.
Cała ta piątka to członkowie rosyjskich władz sowieckich, ludzie całkowicie oddani interesom rosyjskim. Że z Polski pochodzą albo z Litwy, jak Dzierżyński, oczywiście nie zmienia to w niczem postaci rzeczy. Czy carat nie posługiwał się takiemi narzędziami? Czyż margrabia Wielopolski przed powstaniem nie był u nas przedstawicielem władzy carsko-rosyjskiej? Owa piątka, z której zrobiono w Moskwie „Komitet Rewolucyjny” dla Polski, pod wszystkiemi względami jest narzędziem Rosji, narzędziem rosyjskiego najazdu. Panowie ci i pod tym względem przypominają dawnych urzędników carskich, że przerzuca się ich z jednej miejscowości do drugiej, z jednego kraju do drugiego, stosownie do „potrzeb służby” - Feliks Kon np. niedawno jeszcze był w rządzie sowieckim… ukraińskim. A Feliks Dzierżyński był sowieckim ochronnikiem i katem w Rosji, obecnie podobne czynności ma pełnić w Polsce.
W stosunku naszym do Rosji esdecy, a później komuniści, odgrywali haniebną rolę, szkodliwą dla proletarjatu obu narodów. Nietylko głaskali, ale wprost podjudzali zaborcze instynkty w rosyjskiej klasie robotniczej. Uznawali naród rosyjski za panujący i wmawiali w robotników rosyjskich, że oni są „solą ziemi”, zakonodawcami socjalizmu i robotnicy krajów zdobytych przez Rosję mają ślepo wykonywać wolę robotników rosyjskich, a właściwie tych, którzy za ich rzeczników się podają. Oni systematycznie szczuli socjalistów rosyjskich przeciwko Polsce. Nawet gdy socjaliści rosyjscy uznali niepodległość Polski, oni nigdy z tem pogodzić się nie chcieli i nigdy nie porzucili zamiaru przywrócenia Polski do roli prowincji rosyjskiej.
Teraz jadą na podbój Polski z „czerezwyczajkami”, kozakami Budionnego, carskimi generałami i programem wcielenia Polski do Rosji. (…) Wzorem wszystkich Targowiczan pragnęliby jakoś upiększyć swą haniebną, zdradziecką rolę. Więc powiadają w swoim manifeście do ludu polskiego, że przez pochód sowieckiej armii do Polski spełnia się dawne hasło polskie „Za naszą i waszą wolność”. Czyż może być plugawsze bluźnierstwo? Głosić, że ci, którzy przychodzą odbierać niepodległość i wolność narodowi polskiemu, którzy pod płaszczykiem rewolucji społecznej niosą nam zniszczenie całego życia gospodarczego a zwłaszcza zupełną ruinę przemysłu i potworny głód w miastach, że ci oto sołdaci, dowodzeni przez carskich generałów, spełniają testament rewolucjonistów polskich – jest to doprawdy szczyt bolszewickiego cynizmu.
Oto macie, robotnicy i włościanie, jakim rządem Moskwa chce was obdarzyć. Gdyby bolszewikom udał się ich szatański plan zapanowania w Polsce, to zupełnie bylibyście pozbawieni wpływu na rządy. Lenin i Trocki przysyłają wam z Moskwy wraz ze swymi sołdatami rząd, złożony z urzędników rosyjskich sowietów. A kiedy armja rosyjska, jedyna siła zorganizowana w Rosji, przez zwycięstwo nad Polską całkowicie wrócona do swoich dawnych zadań zaborczych i ciemięskich obali rządy bolszewickie, to Moskwa jakichś innych panów i władców przyśle Polsce.
Tak będzie, jeśliby lud polski nie wyrzucił z Polski najazdu, jeśliby miał się urzeczywistnić plan bolszewickich następców Katarzyny II i ich pomocników, następców Targowicy.
Lud polski nie dopuści do tej hańby i tej zatraty. Odpędzi precz od Warszawy niosących mu jarzmo sołdatów rosyjskich i z Moskwy przywiezionych ajentów sowieckich.
„Robotnik”, 10 sierpnia 1920