Lewica w pogotowiu bojowem
Od czasu upadku rządu Moraczewskiego, socjaliści wytrwali pracują, aby ulepszyć swą organizację i powiększyć szeregi swych zwolenników, czekając chwili, w której przywódcy P.P.S. będą mogli pochwyci za ster władzy.
Jak zdobyć tę władzę? Oto problemat, będący alfą i omegą polityki socjalistycznej. XVI zjazd P.P.S., który odbył się w kwietniu roku zeszłego w Krakowie powiedział, iż należy obalić rząd (ówczesny) Paderewskiego i przy pomocy rewolucji socjalnej utorować drogę rządów socjalistycznemu. Tylko rząd socjalistyczny, o jakiejkolwiek współpracy „rewolucyjnego proletarjatu” z burżuazją nie może być mowy.
Kto jest to burżuazją? Wszyscy oprócz P.P.S. i komunistów, nawet „Wyzwolenie”.
XVII kongres P.P.S., który się odbył w Warszawie przed dwoma miesiącami, był już znacznie skromniejszy. Stwierdził on mianowicie, że bądź co bądź nie można zaprzeczać, że ideałem P.P.S. Jest rząd robotniczo-włościański, przedstawicielem zaś włościaństwa jest nietylko Thugutt, ale i Witos, a więc należy dążyć do stworzenia rządu, na czele którego staliby Witos – Daszyński – Thugutt, wprawdzie w takim rządzie socjaliści byliby w mniejszości, ale nie lękają się oni tego, albowiem w poczuciu „swej politycznej przewagi” nad witososwem pewni są, że zdołają wywierać decydujący wpływ na politykę przyszłego rządu „robotniczo-włościańskiego”.
Tak rozumował ostatni kongres socjalistyczny. Zdecydował on, że obecny moment jest najodpowiedniejszy do zagarnięcia władzy przez lewicę sejmową, liczono nawet, że rząd lewicowy zdoła dla swego programu pozyskać większość w Sejmie. Omylono się-koncepcja rządu lewicowego nie znalazła poparcia większość Sejmu. Nawet Witos i leader narodowej partji robotniczej p. Jan Brejski uchylili się od współpracy z socjalistami.
Po nieudanej próbie utworzenia rządu cenrowo-lewicowego, PPS. rozpoczynają poza Sejmem w masach robotniczych namiętną agitację, wypowiadając się, że Sejm zwalcza ruch robotniczy, że jest on wyrazem momentu politycznego, który już należy do historji, że Sejm stoi na drodze do ludowładztwa, więc należy go rozpędzić, następnie ująć władze w swe ręce, i pod opieką rządu ludowego przeprowadzić nowe wybory do drugiego Sejmu polskiego.
Przedewszystkiem-rozpędzić Sejm. Tę myśl prowodyrzy PPS. Raz po raz rzucają w masy robotnicze, na wsi i mieście, gdyż „arytmetyka Sejmowa”- jest i będzie przeszkodą do stworzenia rządu lewicowego, opinja ta wypowiadaną nawet była przez posłów socjalistycznych, partja ta musi obecnie torować drogę rządowi robotniczemu i to jak najszybciej, gdyż niema czasu do stracenia, Polska ma „robić pokój” z sowietami. Nikt inny nie ma prawa zdaniem prowodyrów socjalistycznych do zawierania pokoju z sowietami prócz PPS. tylko jej bowiem „dowierza” lud pracujący.
Prócz jawnej agitacji na wiecach i wołach robotniczych, PPS. w ukryciu mobilizuje konspiracyjnie wszystkie siły do walki o rząd lewicowy. Przywódcy tej partji, jak zapewniają nas w kołach robotniczych, rzucili już hasło, aby klasowe związki zawodowe i okręgowe komitety robotnicze PPS. były w pogotowiu bojowem, gdyż chwila rozpoczęcia ofensywy na froncie wewnętrznym-bliska.
Według informacji przez nas otrzymywanych, cała PPS. znajduje się w pogotowiu bojowem. To samo da się powiedzieć o wyzwoleńcach i o demokratach, grupujących się dokoła „Narodu”.
Socjaliści, koncentrując swe siły, oczekują chwili odpowiedniej. Ma być nią moment zawarcia rozejmu. W chwili gdy na froncie zewnętrznym ustanie krwawy bój, na froncie wewnętrznym socjaliści zamierzają przystąpić do ofensywnej walki o rząd lewicowy.
Gazeta Warszawska, 1 września 1920 r.