Irlandia na wulkanie
Obrazki z powstania sinnfeinistów
Kraków, 8 października
Powstanie w Irlandyi szaleje w dalszym ciągu, robiąc złą reklamę Anglii na całym świecie.
Ilustrowane dzienniki francuskie zamieszczają cały szereg ilustracyi, przedstawiających zburzone lub spalone domy i fabryki, walki uliczne mieszkańców z policyą angielską, wśród ilustracji znajdują się także wzruszające obrazki, przedstawiające całe korowody dzieci, udających się do kościoła, aby pomodlić się na intencję głodującego burmistrza Corku. Jedna z ilustracyi przedstawia dwóch muzykantów angielskich, wygrywających pod murami więzienia, w którem umieszczony jest burmistrz Swiney, stare pieśni irlandzkie. W ten sposób Irlandczycy starają się odwdzięczyć i pokrzepić na duchu swego bohatera narodowego. Zamieszki w Irlandyi powiększają się z dnia na dzień. W Corku, w Belfaście, a nawet w mniejszych miejscowościach, wywołują grozę powtarzające się wciąż zamachy. W Trim około 100 sinfeistów opanowało koszary policyi i podpaliło je. Nastąpiły represye. Czterdzieści domów należących do sinfeinistów spalono. Podobne wypadki zaszły ostatniemi dniami w Balbriggan, niedaleko Dublina. Manifestanci i służba policyjna objawiają się w tej walce, której końca nie widać, jednakową pasję niszczenia.
Ostatnie dzienniki angielskie donoszą, że 137 członków policyi pomocniczej w Gormanstown podało się do dymisji. Kilku z nich brało udział w niedawnym ataku na Balbriggan.
Komendant policyi w Irlandyi wydał nareszcie rozkaz, zakazujący brania udział w represaliach i grożący za branie w nich udziału surowemi karami.
Burmistrz Swiney przeżywa dzisiaj 59 dzień swojej głodówki. Czy jest w tym fakcie coś nadzwyczajnego? Czy nauka może wytłumaczyć ten fenomen ? Oto kwestye, nad któremi głowią się teraz uczeni angielscy, a nawet uczeni z całego świata.
Jeden z najlepszych znawców machiny ludzkiej, profesor Gley, pracownik laboratorium w College de France, oświadczył:
– Mojem zdaniem, jeżeli nie nastąpiła jeszcze śmierć, jako wynik długotrwałej głodówki burmistrza Swineya, to fenomen ten, jakkolwiek bardzo rzadki, nie stanowi nic nadzwyczajnego z naukowego punktu widzenia. Nauka zna liczne podobne wypadki. Nie mówiąc już o słynnym Suci, który w roku 1886 głodował przez 30 dni, bliżsi jeszcze naszym czasom Niemiec Tanner i Włoch Merlattti głodowali: pierwszy 40 dni, drugi 50 dni. Jeden z dobrowolnych głodomorów głodował jeszcze dłużej. Jest to więzień, który zmarł w więzieniu w Tuluzie w roku 1881, nie używając przez 63 dni niczego, oprócz wody. Kiedy umarł, nie ważył więcej nad 26 kilogramów.
„Ilustrowany Kurier Codzienny” 10 października 1920 r.