Pożegnanie jen. Weyganda
Warszawa, 25 sierpnia.
(Tel. Wł.) Wczoraj w pałacu Krasińskich żegnano odjeżdżającego do Francyi jenerała Weyganda. Pożegnanie było nadzwyczaj serdeczne i manifestacyjne. Do jenerała Weyganda przemówił najpierw po francusku prezydent miasta Warszawy p. Baliński i wręczył mu dyplom honorowego obywatela miasta Warszawy i album Warszawy, wykonany akwarelą. Następnie po gorącej przemowie narodowa organizacja kobiet wręczyła mu brązową figurę Zbawiciela, kopię statuy z przed kościoła św. Krzyża na Krakowieskiem Przedmieściu. Reprezentant Prawicy narodowej założył mu w darze piękny ryngraf , a Adam hr. Zamoyski szablę Stefana Batorego z muzeum Zamoyskich. Adwokatura warszawska wręczyła jenerałowi posążek żołnierza czwartaka. Przemawiali potem poseł warszawski Jabłonowski i reprezentant Związku robotników chrześcijańskich, który wręczył jenerałowi Weygandowi dyplom honorowego członka Związku. Wreszcie przemówił marszałek sejmu p. Trąpczyński; wyraził żal, że sejm nie może pożegnać jenerała, ponieważ posłowie są na feryach i dodał, że „pomoc pańska będzie niewątpliwie nam jeszcze potrzebna”. I dlatego – zakończył marszałek – nie mówię adieu, ale au revoir.
Jenerał Weygand odpowiedział krótko: Przysłany zostałem w imieniu Francyi dla pomocy naczelnemu dowództwu. To, co się stało, jest wyłącznie Polskiem zwycięstwem. Oczywiście, nie wszystko jeszcze spełnione. Czekają nas jeszcze ciężkie chwile, nas, to znaczy Francyę i Polskę. Naród polski powinien być zjednoczony w poczuciu obrony ojczyzny. Francya i Polska zawsze pójdą razem.
Gdy jenerał Weygand opuszczał pałac Krasińskich, zebrane na ulicach tłumy zgotowały mu gorącą owacyę.
„Czas”, 26 sierpnia 1920 r.