Gen. Wygand akceptował polski plan strategiczny
Plan gen. Weyganda z odwrotem za Wisłę i oparcie się o San nie mógł być wykonany ze względów politycznych
Warszawa, 28 sierpnia.
Na posiedzeniu Rady Obr. Państ. Przy sprawozdaniu z akcyi wojennej stwierdzono ze strony kompetentnej, że gen. Weygand przywiózł z Paryża plan operacyjny, polegający na wycofaniu się za Wisłę i za San.
Projekt ten wywołał w nas obawy. Były one wynikiem zapatrywania, że w razie opuszczenia przez nas wschodniej Galicyi, mogłoby to mieć doniosłe a ujemne skutki polityczne. A nawet potem odzyskanie orężem Galicyi wschodniej mogłoby natrafić na duże przeszkody. Generał Rozwadowski w porozumieniu z Naczelnikiem Państwa opracował inny plan, mianowicie oparcia się o Wisłę, uderzenia stąd wroga i obrony Galicyi wschodniej.
Na podstawie planu sztabu naczelnego dowództwa wypracował szczegółowe plany uderzenia na wroga od strony Wieprza i niedopuszczenia nieprzyjaciela do Warszawy. Polski strategiczny plan polegający na posuwaniu się naszej armii w dół Wisły na zachód , następnie na północ i północny wschód został przez generała Weyganda akceptowany i w zupełności się powiódł, doprowadzając do „cudu Wisły” i strasznej klęski bolszewickiej armii.
Gen.Weygand wielokrotnie z tego powodu gratulował naczelnikowi Piłsudskiemu i polskim wodzom.
***
Gen. Weygand… dyletantem
Jak donoszą pisma warszawskie w żartobliwej rozmowie na temat „fachowców” i „dyletantów” w armii gen. Weygand oświadczył, że on właściwie jest „dyletantem”, bo nie kończył akademii sztabu generalnego.
Sprostowanie plotek o gen. Weygandzie
Lyon (PAT). Poselstwo polskie w Paryżu podaje do wiadomości: Wiadomość, jaka się ukazała w kilku dziennikach pozwala na przypuszczenie, że wyjazd gen. Weyganda z Warszawy spowodowany został różnicą zapatrywań między nim a naczelnem dowództwem polskim. Poselstwo polskie w Paryżu w porozumieniu ze sztabem generalnym marszałka Focha dementuje energicznie tę pogłoskę tendencyjną i absolutnie niezgodną z prawdą.
„Ilustrowany Kuryer Codzienny”, 31 sierpnia 1920 r.