Muzeum Historii Polski Ilustrowany Kuryer Wojenny
Dzisiaj jest 12 grudnia 1928 roku Cena: 2 Mk Imieniny: Ady, Aleksandra, Dagmary
Redakcja: Muzeum Historii Polski w Warszawie, ul. Senatorska 35, 00-099 Warszawa, email: [email protected]

Tu jesteś: Strona główna » Wojsko » Co powiedział Naczelnik Państwa

Co powiedział Naczelnik Państwa

             W końcu sierpnia w kwaterze głównej Naczelnika Państwa i Naczelnego Wodza, Józefa Piłsudskiego zaszczycony został rozmową korespondent „Kuryera Porannego”.

            Na początku Naczelnik mówił o tem, że podczas wojny armie wojsk walczących z sobą albo stoją naprzeciw siebie równolegle i walczą przeważnie z dobrze zbudowanych okopów – jest to tak zwana walka pozycyjna, albo też prowadzi się wojnę partyzancką, podjazdową, bardzo ryzykowną, bo polegającą na śmiałych wypadach, a nawet zachodzeniu tyłów.

            W ostatnich czasach bolszewicy wdarli się śmiało i ryzykownie w północne powiaty Polski, aż do Warszawę w kształcie kiszki, od wschodu ku zachodowi. Wtedy pchnąłem – mówił Naczelnik – nasze dywizye z południa na północno-zachód i północ, przeciąłem ich linię z dobrym skutkiem w kilku miejscach i armie sowiecką rozbiliśmy... Teraz trzeba front odwrócić ku wschodowi, ale przedtem wyłapać w lasach bolszewików i dać nieco wytchnienia żołnierzowi, choć chłopcy maszerowaliby dalej naprzód, mimo, że w bosym i oberwanym żołnierzu słota jesienna może stłumić zapał.

            O klęsce bolszewików tak powiedział Naczelnik:

            - Obliczam tak: Bolszewicy zgromadzili na naszym froncie 250.000 ludzi. Jeńców weźmiemy do 80.000, jedną trzecią tej liczby, t.j. 25.000 stracił nieprzyjaciel w zabitych i rannych, czyli ubędzie mu z szeregów około 100.000. Przesiąknie do Rosyi z powrotem jakieś 125-150 tysięcy. Są to rozbitki zdemoralizowane. Sowiety więc będą potrzebowały dłuższego czasu na odnowienie armii. Wątpię co prawda, aby mogła mieć ona wartość bojową, jakkolwiek wierzę, że bolszewicy swych zamiarów napastniczych nie zaniechają.

            Ważnych dla Polski jest zdanie Naczelnego Wodza o przyszłości i o tem, co i jak robić dalej.

            Otóż Naczelnik jest zdania, że zrobiliśmy błąd gdybyśmy usłuchali tych rad, które zalecają okopać się na wschodzie i tylko odpierać ataki; w to Naczelnik nie wierzy, bo jak można z niewielką armią, słabo opatrzoną w środki techniczne, utworzyć stałą linię obronną na długość setek kilometrów, bo niemal od morza Bałtyckiego, aż w głębokie południe. Linia taka musi być oszańcowana, zbetonowana, osłoniona drutem kolczastym. Na zwiezienie samego drutu trzebaby zużyć cały tabor kolejowy. Czystej linii defenzywnej utrzymać się nie da...

            Nad temi słowami nietylko my musimy się zastanowić, ale i rząd nasz, bo on ma zdecydować, co robić dalej, jaką drogę wybrać A dróg tych właściwie jest dwie – jedna, to iść naprzód i bić wroga, oskrzydlać i niszczyć jego armię, aż do zmuszenia go do zawierania pokoju, albo też stanąć mniej więcej na projektowanej granicy wschodniej i czemprędzej zawierać pokój. Tak sądzi Naczelnik, ale zdecydować powinno społeczeństwo prędko i stanowczo, bo do zimy tylko 2 miesiące. Pamiętać jednak musimy, że nawet po zawarciu pokoju zawsze będziemy celem napaści ze strony Rosyi.

            Należy jednak mocno podkreślić, a mianowicie to, że naczelnik nie zamierza sam decydować, ale oczekuje i chce, by decydował rząd i społeczeństwo, bo tu chodzi o to właśnie społeczeństwo i jego los.

            Od rządu też Naczelnik oczekuje decyzyi co do tego, czy wojska polskie mają iść na Wilno, czy nie. Granicę zaś, wykreśloną nam przez koalicyę. Naczelnik uważa pod względem wojskowym (strategicznym) za nic nie wartą, zresztą jest ona krzywdzącą dla nas i pod względem narodowym, by państwa koalicyi nie myślały, że my się na nią godzimy. Na zakończenie Naczelny Wódz dodał:

            - „Należałoby kraj zabezpieczyć od północy na przyszłość. Łomżyńskie zniszczone; zbiory, bydło, szczególnie konie zrabowane. Na oziminy nie można liczyć. Głód... Włościaństwo wyłapuje bolszewików, mści się okrutnie”.

            - Tyle Naczelnik powiedział w krótkiej rozmowie korespondentowi. Z tego widzimy, że po zwycięstwie nad północną armią, musimy dobrze się namyśleć, ale szybko, co dalej robić. Winniśmy my, społeczeństwo polskie, ułatwić zadanie rządowi i jego premierowi Wincentemu Witosowi, a z pewnością Polska szczęśliwie skończy wojnę o swą Wolność i Niepodległość.

 

Kuryer Poranny, 5 września 1920

 


Archiwum: