Dajcie mi dwie świeże dywizye a dojdę do Moskwy
Poznań, 6 sierpnia
Gen. Żeligowski, wsławiony przedarciem się na czele czwartej dywizyi strzelców kaniowskich z Kubania przez Odessę do Polski objął obecnie dowództwo jednej z grup armii. Korespondent „Kur. Poznań.” Donosząc o tem przytacza treść rozmowy, którą miał z generałem. Gen. Żeligowski mówi z wielkimi pochwałami o żołnierzu, który ustępuje dlatego tylko, że jest przemęczony. „Dajcie mi dwie świeże dywizye a dojdą do Moskwy” – mówił gen. Żeligowski. Na pytanie, jak się przedstawia wartość armii bolszewickiej odparł generał:
- Bolszewików my nie możem lekceważyć. Dowództwo mają bardzo dobre, piechoty dużo i dobrze zorganizowanej, artyleryi mało, ale doskonale strzelającej, prowadzonej przez Niemców. Wogóle Niemców oficerów w armii bolszewickiej jest dużo. Kawaleryi – to z naciskiem podkreślił generał – już nie idzie tak jak dawniej. Pierwszy import już powstrzymaliśmy i teraz kawaleryi nieprzyjacielskiej żołnierz nasz nie boi się. Oni (bolszewicy) teraz w ofenzywie, mają inicjatywę to idzie im dobrze, ale niech tylko przejdziemy do kontrakcyi, to my im pokażem.
- Ale to wszystko głupstwo. Będzie jeszcze dobrze. Tylko my Polacy myślim, że my wybrany naród, że nam wszystko samo się zrobi. Pracować trzeba – a tam w kraju strajki ciągle, bawią się, po kawiarniach siedzą, ha! Ot, co tu zrobisz – zakończył generał swym przysłowiem.
„Ilustrowany Kurier Codzienny”, 9 sierpnia 1920